Spotkanie z Jackiem Fedorowiczem
Rekordowym zainteresowaniem kutnowskiej publiczności cieszyło się wtorkowe spotkanie z satyrykiem Jackiem Fedorowiczem. Był to wieczór wspomnień i humoru. Gość opowiadał o tym, skąd u niego tyle wigoru i chęci do działania i rywalizacji. W 1981 roku wystartował w półmaratonie „Solidarności”, choć obawiał się, że biegu nie ukończy – to osobistym sukcesem było uplasowanie się w drugiej połowie zawodników. Satyryk wspominał krzywdzący regulamin biegu, wskazującym na punkty dodatkowe: „ z osiągniętym czasem byłbym drugi na mecie, gdybym tylko był kobietą, na dodatek niezrzeszoną”. Teraz też biega, choć rzadziej. Ze wszystkich biegów ma mnóstwo nagród, ale w jego kategorii wiekowej tymi nagrodami są… ciśnieniomierze. Jacek Fedorowicz jest autorem kilku książek, w głównej mierze stanowiących zbiór publikowanych na przestrzeni lat felietonów. Jednak wydana w ubiegłym roku książka „Chamo sapiens” jest inna ,bo stanowi zapis wielu wygłaszanych publicznie tekstów, które rozśmieszały pokolenia Polaków. Jak powiedział Fedorowicz: „ nie ukrywam, że ta książka jest rodzajem pomniczka, który chciałem sobie wystawić”. Do książki dołączona jest wyjątkowa zakładka. Jaka? Można to sprawdzić kupując książkę. Mało kto wie, że Jacek Fedorowicz jest dyplomowanym artystą plastykiem, stąd zaopatrzył „Chamo sapiens” w rysunki – a gdyby ktoś miał wątpliwości co do artystycznego poziomu i kompetencji autora, to dołączył on zdjęcie dyplomu. Jak siebie określa Fedorowicz: „artysta malarz sztalugowy, olejowy, niesprzedawalny”. Zaproszony gość opowiadał także o losach swojego małżeństwa. Na studiach wpadła mu w oko pewna dziewczyna z pierwszego roku, ale on nie miał szans, by jej wpaść w oko. Jak stwierdził – jako student był brzydki. Studia artystyczne były piekielnie drogie, ale Fedorowicz umiał sobie radzić. Nieco inaczej wyglądała sytuacja owej pięknej dziewczyny z pierwszego roku. Często pożyczała pieniądze od Fedorowicza a kwota wkrótce urosła do sumy 1.600 zł zaś pożyczkobiorczyni nie miała z czego tych pieniędzy oddać. To była wyjątkowa szansa – Fedorowicz się jej oświadczył, ona się zgodziła i do tej pory chwali sobie ten zrobiony przed sześćdziesięcioma laty interes. Jacek Fedorowicz to również film i scenariusz filmowy. Pierwsze jego kroki w tej dziedzinie sztuki to „Do widzenia, do jutra”. Tam właśnie gość biblioteki znalazł się w jednym kadrze z legendarnym Zbigniewem Cybulskim – a łatwo nie było. Krótkie ujęcie miało aż 21 dubli. Fedorowicz przed filmową kamerą stawać nie lubi, bo wychwycą ona wszelką sztuczność. Jedyną kreacją, z której był zadowolony to postać grana w filmie „Nie ma róży bez ognia”. Za porażkę uznaje próbę wcielenia się w rolę Stanisława Marii Rochowicza (czyli popularnej Marysi) w filmie „Poszukiwany, poszukiwana”. Na szczęście zrezygnowano z pomysłu obsadzenia go w roli. Dlaczego? Pomimo ogromnego wysiłku i tytanicznej pracy charakteryzatorek „nie można było wykrzesać nic, prócz wyglądu starej prostytutki” – skwitował Fedorowicz. Na spotkaniu nie zabrakło fragmentów monologów scenicznych, czytania felietonów, pytań ze strony publiczności i tego, co najbardziej kocha kutnowska publiczność – wspólnych zdjeć, rozmów i autografów. Spotkanie poprowadził dziennikarz Marcin Michrowski. Następna
Pdf Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
|
|