Panel autorski "Dlaczego fantastyka?"
17.05.2019 Godz: 17:30
Wstęp i prowadzenie:
Michał Gołkowski
Człowiek- orkiestra.
Z wykształcenia lingwista, z zamiłowania historyk wojskowości i antropolog kultury. Z zawodu tłumacz języka angielskiego i rosyjskiego, bez skrępowania poruszający się po ministerialnych, sejmowych oraz telewizyjnych korytarzach i strefach VIP.
Jako pisarz zadebiutował w 2013 roku książką „Ołowiany Świt” i od tego czasu wydał rekordową ilość 14 książek osadzonych w 5 różnych uniwersach!
Uczestnicy:
Łukasz Kowalczuk
Urodzony w 1983, w północnej Polsce. Tata czytał mu na dobranoc komiksy, a mama nie miała nic przeciwko. Pierwszy samodzielnie przeczytany komiks to Przyjaciele Roda Taylora autorstwa Jerzego Wróblewskiego. Potem nadeszła era superbohaterów i wydawnictwa TM-Semic, któremu w 2013 złożył hołd w postaci książki. Nie ukończył żadnych studiów artystycznych. Inspiruje się kulturą popularną, której produkty konsumuje w zastraszających ilościach. Wyznawca Jacka Kirby'ego.
Ma na koncie kilkadziesiąt samodzielnych tytułów, od 2017 roku zajmuje się zawodowo komiksem i ilustracją. Współpracuje z rumską Stacją Kultura, gdzie prowadzi warsztaty komiksowe i organizuje Rumia Comic Con. Z OMG! Wytwórnią Słowobrazu stworzył imprint Łukasz Kowalczuk Przedstawia, w ramach którego wydaje nie tylko komiksy - w maju 2018 roku ukazał się zbiór jego opowiadań zatytułowany Slime Fiction.
Jacek Kloss
Młody wielbiciel Zony z Lublina.
Jako dziecko marzył, by zostać żołnierzem. Ostatecznie został tłumaczem, ale marzenie z dzieciństwa nie umarło, skanalizowało się jedynie w innej formie. Jacek jest zaangażowanym członkiem Lubelskiej Zony, czyli grupy wielbicieli i odtwórców uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a
Uwielbia żeglarstwo, kendo, wypady na strzelnicę i gorzką herbatę pitą w domowym zaciszu.
Sam o sobie mówi, że jest autonomiczną machiną autoironii. Może dlatego w rubryce „znaki szczególne” wpisał: pompa insulinowa.
Gdy już zarobi krocie na swoich bestsellerowych powieściach, będzie jeździł Astonem Martinem DB6, Jaguar F Type albo Chevroletem Impala z ’67.
Marcin Podlewski
Debiutował sto lat temu na łamach magazynu LAMPA Pawła Dunina-Wąsowicza, by zapaść na kilka lat na twórczy stupor. Jak sam mówi, reset przeżył w trakcie pisania Happy END — swojej debiutanckiej powieści, mieszaniny horroru, fantastyki i postapo wydanej w 2013 roku. W tym samym roku opowiadaniem Edmund po drugiej stronie lustra (nominacja do Nagrody Zajdla 2013) wygrał konkurs na XXX-lecie Nowej Fantastyki.
Do space opery przymierzał się długo. Przygotowanie pełnego researchu książki zajęło mu sporo czasu: poczynając od realnie istniejących galaktycznych map, przez całą strukturę opisywanego świata, po zagadnienia astronautyki kończąc. Tak powstał Skokowiec — pierwsza część tetralogii Głębia o świecie, w którym opanowana niegdyś przez ludzi Droga Mleczna została zniszczona niemal w stu procentach przez serię potwornych wojen, a nadprzestrzenne skoki przez tytułową Głębię mogą prowadzić do zgubnego w skutkach szaleństwa. Skokowiec był nominowany do Książki Roku 2015 Nowej Fantastyki, a kolejne tytuły serii – Powrót, Napór i Bezkres otrzymały nominację do książki roku serwisu Lubimy Czytać.